Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi yazoor z miasteczka Rzeszów. Mam przejechane 39095.76 kilometrów w tym 8458.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.00 km/h
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl

2014 button stats bikestats.pl

2015 button stats bikestats.pl

2016 button stats bikestats.pl

2017 button stats bikestats.pl

2018 button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yazoor.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
70.70 km 26.00 km teren
04:10 h 16.97 km/h:
Maks. pr.:59.00 km/h
Temperatura:21.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1500 kcal

Pogórze Przemyskie. Dzień 2 (i ostatni)

Czwartek, 17 czerwca 2010 · dodano: 17.06.2010 | Komentarze 4

W planach była Kalwaria Pacławska, no i dało radę. Ale nie tak prosto po asfaltówce z Birczy do Huwnik i potem długim podjazdem do klasztoru. Zamarzyło mi się wjechać od strony południowej, przy okazji zdobywając najwyższy szczyt Pogórza – Suchy Obycz (617m). Wyjechałem dość późno koło 12 od razu kierując się w górę w kierunku Łomnej. Po drodze zahaczyłem o Las Medialny, który powstał przy znacznym udziale dziennikarzy oraz przedstawicieli wszystkich rodzajów mediów – stąd jego nazwa. Potem zielonym szlakiem wśród pól zjazd do Łomnej, tam krótki postój przy obozie Caritasu, niestety wczasowiczów jeszcze nie było. Z Łomnej kierunek na Trójcę fajną szutrową drogą. Po drodze spotkałem dwóch bajkerów, którzy potwierdzili że da radę dojechać na Kalwarię przez Suchy Obycz niebieskim szlakiem. Tym też kolorem kierowałem się w czasie jazdy. Dojazd do Arłamowa bez problemów, zjazd do hotelu –można wykręcić niezłego speeda mi się udało 59km/h. W restauracji hotelowej szybki posiłek – żurek i kawa. Potem jazda na dół – no i kicha uciekł mi gdzieś niebieski szlak. Trudno, damy radę. Przy okazji sprawdzania mapy wyszło że Suchy Obycz już minąłem :(. Dalej więc pojechałem na Leszczyny i Sopotnik mając w planie złapać po drodze niebieski i tym sposobem zdobyć Kalwarię. Lokalsi mnie poratowali inną drogą – przez las z rozwalonym mostkiem i brodzeniem w potoku. Leśne drogi mają to do siebie że dziś są a po ulewie czasami ich nie ma. Godzinę błądziłem zanim wyszedłem z lasu na przeciwne zbocze do klasztornego wzgórza. Wjechałem na Kalwarię lajtowo- niebieskim tym, którym chciałem ,ale nie cały pogryziony przez komary i umazany błotem. Krótki żal za grzechy w klasztorze i szybki zjazd – 2km z górki i to o ostrym nachyleniu, ta chwila uszczęśliwiła mnie że nie podjeżdżałem. Potem już lajt – w Huwnikach zjadłem co mi zostało w plecaku i do Birczy asfaltówką. Bardzo fajna wycieczka, muszę ją kiedyś powtórzyć tylko ze startem w Przemyślu, przejechaniem Kalwarii, zdobyciem Suchego Obycza i kólkiem przez Arłamów powrotem do Przemyśla.

W okolicach Łomnej jest Las Medialny - drzewa zasadzone przez przedstawicieli mediów © yazoor

Rzut oka na ośrodek Caritas w Łomnej © yazoor

Kaplica w Łomnej © yazoor

Drogowskaźnik w Łomnej - gdzie droga do domu? © yazoor

Opalanko w rez. "Na Opalonym" :) © yazoor

W restauracji hotelu Arłamów © yazoor

Hotel w Arłamowie © yazoor

Wjazd do Arłamowa - można poszaleć:) © yazoor

Gdzieś w okolicach Makowej © yazoor

Zgubiłem niebieski szlak na Kalwarię Pacławską i... © yazoor

...wylądowałem gdzieś na łąkach :) © yazoor

Całe szczęście że Klasztor był w zasięgu wzroku:) © yazoor

Klasztor Franciszkanów w Kalwarii Pacławskiej © yazoor

Droga do klasztoru - 2km pod ostrą górkę (465m n.p.m) © yazoor

W okolicach Huwnik © yazoor

Już blisko... © yazoor



Komentarze
azbest87
| 17:35 czwartek, 8 lipca 2010 | linkuj Ja jak nie zgubię szlaku to aż dziwnie mi się jedzie:P rzadko mi się zdarza przejechać jakiś cały bez pomyłek;)
Pozdro!
kundello21
| 21:52 czwartek, 17 czerwca 2010 | linkuj Haha:D bo ten szlak szedł przez niezły kawałek pola... my tez gubiliśmy tam szlak, bo był kijowo oznakowany.
Gdy my podjeżdżaliśmy pod Kalwarię, to z góry jechał Jelcz i ledwie wyhamował z poślizgiem...
Widzę że ostro dajesz:)
yazoor
| 21:27 czwartek, 17 czerwca 2010 | linkuj Podjazd pozostaje caly czas w moich planach - jest więc powód aby odwiedzić te rejony raz jeszcze...
miciu22
| 19:42 czwartek, 17 czerwca 2010 | linkuj Czasem trasa sama się ustala i wychodzi tak, że omijamy ważne rzeczy. Podjazd asfaltem pod Kalwarię daje w kość- już go przerabiałem :D
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!