Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi yazoor z miasteczka Rzeszów. Mam przejechane 39095.76 kilometrów w tym 8458.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.00 km/h
Więcej o mnie. button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl

2014 button stats bikestats.pl

2015 button stats bikestats.pl

2016 button stats bikestats.pl

2017 button stats bikestats.pl

2018 button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yazoor.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

maratony

Dystans całkowity:229.00 km (w terenie 162.00 km; 70.74%)
Czas w ruchu:16:12
Średnia prędkość:14.14 km/h
Maksymalna prędkość:70.00 km/h
Suma podjazdów:4836 m
Maks. tętno maksymalne:181 (100 %)
Maks. tętno średnie:157 (86 %)
Suma kalorii:7375 kcal
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:57.25 km i 4h 03m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
52.00 km 34.00 km teren
02:49 h 18.46 km/h:
Maks. pr.:60.00 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:937 m
Kalorie: kcal

Szprycha w szprychę.

Niedziela, 6 maja 2018 · dodano: 06.05.2018 | Komentarze 2

Wybrałem się z Bartem na pierwszą edycję Podkarpackiej Szprychy czyli maraton mtb Łańcut dystans Maxi Tour 56 km. Pod MOSIR-em  aut i ludzi jak mrówków :) Nawet kolejka do numerków była, na szczęście szybko idzie. Rozkręcamy się powolną jazdą wokół MOSIR i kupa ludzi zbiera się na start, który dopiero po wyjechaniu z Łańcuta zaczyna się rozkręcać. Trzymam się Barta przez jakieś 15km, potem ucieka mi na asfaltowym podjeździe. Nie jadę jednak sam, albo ktoś dyszy mi za plecami albo wyprzedza w zawrotnym tempie. Jedzie mi się fajnie, znam trasę i nawet nie muszę za bardzo patrzeć na oznaczenia, omijam też bufety, wziąłem bidon Elite 950ml i wystarcza mi do końca maratonu. Po zjeździe po betonowych płytach i polami do Markowej zaczyna się męczący przejazd polami wzdłuż wiatraków. Pechowo mamy wiatr w twarz i odkryta przestrzeń męczy okrutnie. Na szczęście to już końcówka. Wyszło w Open m. 63 na 94, a w M4 -17 na 24 startujących, do wygranego Bielenia straciłem 50 min. Ale jestem zadowolony :).
Pamiątkowy medal łańcuckiej szprychy.
Pamiątkowy medal łańcuckiej szprychy. © yazoor

Kategoria 29 Er, maratony


Dane wyjazdu:
66.00 km 43.00 km teren
03:47 h 17.44 km/h:
Maks. pr.:57.00 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:999 m
Kalorie: kcal

V edycja mtb Łańcut

Niedziela, 8 maja 2016 · dodano: 09.05.2016 | Komentarze 4

Udało się przejechać łańcuckie coroczne mtb,  niestety bez Barta, którego dopadło jakieś choróbsko i musiał zrezygnować. Szkoda, bo liczyłem na wspólną spokojną jazdę a tak musiałem się co nieco pomęczyć. Sam maraton na dystansie Maxi niby miał liczyć 76km a w konsekwencji wyszło 66km. Szybki, łatwy technicznie, z kilkoma długimi podjazdami i leśnymi błotno-wodnymi przeprawami. Świetna organizacja i zabezpieczenie, 3 bufety, miła obsługa, fajna jazda. Spróbuję ponownie za rok, jednak warto wspierać takie lokalne inicjatywy, bez względu na wynik i fakt, że trasy są znane i objechane. Pogoda dopisała, bez słońca i wiatru, jechało mi się naprawdę rewelacyjnie, swoim tempem, coś tam trzymałem koła gości z ŁTC, ale w sumie większość uczestników jechała na Mini i Midi dystans. Na koniec myjka i pyszny gulasz, czegóż chcieć więcej :D.
Czas na gadkę przed startem
Czas na gadkę w biurze zawodów © yazoor
Jeszcze jazda w grupie
Jeszcze jazda w grupie © yazoor

Spokojnie do góry
Spokojnie do góry © yazoor
Jest dobrze
Jest dobrze © yazoor
Daleko jeszcze ???
Daleko jeszcze ??? © yazoor

Pamiątkowy medal V edycji mtb Łańcut
Pamiątkowy medal V edycji mtb Łańcut © yazoor
Kategoria 29 Er, maratony


Dane wyjazdu:
58.00 km 50.00 km teren
06:13 h 9.33 km/h:
Maks. pr.:70.00 km/h
Temperatura:27.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1800 m
Kalorie: 4800 kcal

Cyklokarpaty Strzyżów

Sobota, 8 czerwca 2013 · dodano: 10.06.2013 | Komentarze 0

Dystans Mega, pełno błota, mozolnego pchania roweru pod strome podjazdy leśne, koleiny i błoto w prawie całym paśmie Jazowej...łapię snejka po 5km od startu i przez to dumnie zamykam peleton :) Pomału odrabiam straty, w rez. Herba przy zjeździe wpadam na pieniek i lece przez kierę na szczęście nie groźnie i szybko się zbieram...doganiam Asię i razem jedziemy część pasma Jazowej, sporo jest odcinków z buta a i przy błotnych zjazdach jest extra "taniec".
Końcówkę męczę strasznie,brak sił,żar leje się z nieba, całe szczęście widzę bufet uzupełniam camelbacka, smarowanie łańcucha, dopompowuję przód i jazda. Asia mnie dogania jedziemy chwilę razem, czuję że łapie mnie skurcz prawej nogi całe szczęście mija szybko. Zostawiam Asię, jest trochę asfaltu naciskam szybciej wjazd do lasu i znowu podjazdy szczęście że suche:)Po wyjeździe z lasu super zjazd szutrowy przez pola, można złapać oddech:)
Końcówka wyścigu z fajnym zjazdem do miasta, w końcu meta, szału z wynikiem nie mam, byłoby lepiej gdyby nie złapana guma i przymusowy postój.
Cyklokarpaty Strzyżów 13 © yazoor

Na trasie © yazoor
Kategoria maratony


Dane wyjazdu:
53.00 km 35.00 km teren
03:23 h 15.67 km/h:
Maks. pr.:57.00 km/h
Temperatura:12.0
HR max:181 (100%)
HR avg:157 ( 86%)
Podjazdy:1100 m
Kalorie: 2575 kcal

CK Wojnicz

Niedziela, 12 maja 2013 · dodano: 12.05.2013 | Komentarze 4

Wychodząc z założenia że maratony rowerowe można lubić lub nienawidzieć ale przynajmniej jeden trzeba mieć w dorobku - padło na Cyklokarpaty edycję w Wojniczu, dystans mega 53km. Bo niby płasko, szybko i w ogóle relaks nie jazda :)
Organizacyjnie maraton wg. mnie przygotowany na wysokim poziomie począwszy od parkingu a na oznakowaniu trasy skończywszy...za to ja niestety logistycznie porażka...wziąłem strój jakbym jechał przy plus 20 stopniach a nie 13 i momentami siąpiącym deszczu i wiejącym wietrze. Dobrze że Marek poratował mnie kurtką która po 15km zaczęła mi wprawdzie ciążyć i poszła do plecaka - czego potem zacząłem żałować. Wracając do jazdy to mówiąc krótko: las i pola,trochę błota, trochę kamieni..nie dało rady na górkach popodziwiać widoków - niski pułap chmur zasłaniał wszystko. Las - podjazdy - jeden darłem z buta był dosyć stromy i do tego tonął w błocie, zjazdy - fajne, szybkie sporo singielków o różnym nachyleniu, były też kamienie dające okazję na szybkiego snejka-ogólnie dobra zabawa :)
Nie ważne był dla mnie wynik (ostatni nie byłem:)ale łyknąć trochę doświadczenia, spotkać fajnych ludzi zarażonych cyklozą no i pojeździć w nowym i fajnym terenie a to osiągnąłem :)
Z trasy CK Wojnicz © yazoor

Po CK w Wojniczu błota jak widać niewiele się zebrało © yazoor
Kategoria maratony